W Czytelni Głównej (bowiem Salonik Artystyczny nie pomieścił ok. 90 gości) Krośnieńskiej Biblioteki Publicznej, odbyło się 4 listopada br. spotkanie z Joanną Szczepkowską. Prowadząca spotkanie dr Zofia Bartecka podkreśliła wybitne dokonania aktorskie Gościa, przy czym spotkanie to miało charakter literacki, zgodnie z założeniem projektu „Krośnieński Kalejdoskop Literacki”.
Joanna Szczepkowska rzetelnie i z barwnymi komentarzami odpowiadała na problemowe pytania zadawane przez prowadzącą spotkanie i dzięki temu nakreślone zostało tło biografii artystki. Mówiła o rodzinnych tradycjach – w tym o swym dziadku Janie Parandowskim, wybitnym znawcy antyku i autorem nieśmiertelnej „Alchemii słowa”, o swych autorytetach artystycznych, felietonach – znanych z „Wysokich Obcasów” - wreszcie o swych powieściach i wierszach.
– Pisała pani pracę magisterską o Samuelu Beckecie; co wspólnego mają Vladimir i Estragon, Pozzo i Lucky, „Goła Baba” oraz Kobieta z Parasolką – zapytała artystkę Zofia Bartecka. Zaintrygowana tym obszarem skojarzeń Joanna Szczepkowska dała cały wykład o jej fascynacji teatrem, zaczynając od dramaturgicznego autorytetu – Becketta. Czytane przez nią fragmenty z „Gołej Baby” (który to spektakl i jej znakomitą w nim rolę zna krośnieńska publiczność, była prezentowane na scenie Krośnieńskiego Domu Kultury) wzbudziły radość i zarazem mądrą refleksję wśród publiczności. Podobnie było podczas dialogu na temat roli i istoty inteligencji w obecnej Polsce. – To szczególna grupa ludzi, która właściwie obca jest innym narodom – może dlatego choćby, że inteligencja wywodziła się w wielkiej mierze ze szlachty, działała na rzecz ocalenia polskości podczas zaborów – snuła refleksję Szczepkowska.
– Dziękuję pani za to pytanie, bo pierwszy raz nie mogę się zgodzić z wielkim Miłoszem – powiedziała Szczepkowska słysząc cytat noblisty, przytoczony przez prowadzącą spotkanie: „Poeta powinien pochodzić z dobrej rodziny”. Panie dawały przykłady poetów, którzy nie mieli szczęścia urodzić się w „dobrych rodzinach”. Każdy artysta bowiem jest – brzmiało jakby w konkluzji - szczególną osobowością i ani rodzina ani środowisko nie potrafią go ukształtować, choć oczywiście mogą pomóc rozwinąć się talentowi, albo i – niestety – definitywnie go pogrzebać.
Pisarka, która zagrała świetne role w kilkunastu filmach, wydała książki: „4 czerwca”, „Sześć minut przed czasem”, „Goła baba”, „Fragmenty z życia lustra”, „Ludzie ulicy i inne owoce miłości”, „Jak wyprostować koło” i „Kocham Paula McCartneya” – powieści w sporej mierze autobiograficznej, o której autorka mówiła z dozą uroczego humoru. O „4 czerwca” powiedziała z dyskretną powściągliwością, że chciała swą słynną telewizyjną wypowiedzią podkreślić, iż nastał czas wolnego słowa, czego Polacy jeszcze nie do końca byli świadomi.
Lwia część spotkania dotyczyła felietonistyki Joanny Szczepkowskiej, która założyła sobie, że raczej nie będzie komentować doraźnych wydarzeń w kraju czy świecie. I świetnie, gdyż jej felietony nabierają uniwersalności, czytane po latach są aktualne i poruszające. Na przykład felieton („WO” z 24 października br.) o człowieku, który zarabia tyle, ile uda mu się strącić zimą sopli z kominów, poruszył mnie - i nie tylko mnie - do głębi, gdyż chodziło w nim o Jana Gondowicza, którego arcymądre felietony czytałem od lat, którego tłumaczenie „Ubu króla” grają polskie teatry (jest w tym utworze passus, cytuję z pamięci: „w Polsce, czyli nigdzie…” - cóż, to XIX-wieczne dzieło).
Joanna Szczepkowska jest warszawianką z urodzenia, ale spora część jej rodziny pochodzi z naszego regionu – o czym pisarka wspominała i nawet znalazł się w kuluarowych dyskusjach osobliwy akcent: pokrewieństwo takie przypomniał aktorce krośnieński reportażysta Krzysztof Kamiński. Szczepkowska miła piękny – jeszcze w czasie studiów na warszawskiej PWST - debiut aktorski w „Teatrze Telewizji” w „Trzech siostrach” A. Czechowa. Jest laureatką kilkunastu ważnych nagród – a pierwszą otrzymała za debiutancką rolę filmową Zosi we wzruszającym, poetyckim filmie „Con Amore”, który przeszedł już do klasyki tego gatunku.
Spotkanie to odbyło się w ramach projektu „Krośnieński Kalejdoskop Literacki” opracowanego przez Monikę Machowicz z krośnieńskiej Biblioteki, realizowanego dzięki wsparciu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Gminy Krosno.
Jan Tulik