Tegorocznej, czwartej już edycji „Pól Nadziei”, których celem jest wsparcie krośnieńskiego Hospicjum, towarzyszyła prawdziwie zimowa aura. Śnieg, który zaczął padać już w nocy, także i w ciągu dnia pokrzyżował nieco plany organizatorom i wolontariuszom. Na krośnieńskim Rynku mało było spacerowiczów, a na ulicach pojawiali się nieliczni, zziębnięci przechodnie. Na szczęście, jak co roku, pod Kościołami dzieci i młodzież mogły liczyć na hojność wielu ludzi dobrej woli. Także w krośnieńskich galeriach, supermarketach , a nawet w autobusach MPK, nie brakowało ofiarodawców. Podobnie było w innych gminach powiatu krośnieńskiego (i nie tylko), których z roku na rok coraz więcej przyłącza się do akcji.
W samym Krośnie do pomocy zgłosiło się ponad tysiąc chętnych osób. Wolontariuszami były osoby w różnym wieku – najmłodsi uczestnicy to przedszkolaki. Dzieciom towarzyszyli dorośli opiekunowie – nauczyciele, rodzice, dziadkowie. Barwne grupy wolontariuszy z koszami pełnymi kwiatów, wnosiły wiosenny akcent w zimową scenerię Krosna i okolic.
Pieniądze zebrane w poprzednich edycjach „Pól Nadziei” zostały wykorzystane na remont i adaptację budynku. Hospicjum działa już od roku, pierwszy chory został przyjęty 28 marca 2011r. Kontrakt z NFZ obejmuje pobyt 29 osób, a tymczasem w placówce obecnie przebywa 37 pacjentów. Fundusze pozyskane podczas tegorocznej edycji, zostaną przeznaczone na bieżące potrzeby chorych m.in. na zakup leków, wyżywienia, środków czystości. Około godziny 18.00 na koncie „Pól Nadziei” było już 39 026, 55 zł, ale to nie koniec. Cały czas napływają pieniądze z okolicznych gmin.
Wszystkim, którzy włączyli się do pomocy, zarówno jako wolontariusze, jak i swoją hojnością, należą się serdeczne podziękowania.
W ubiegłą niedzielę od samego rana w Krośnie i okolicznych gminach, trwała zbiórka pieniędzy dla krośnieńskiego Hospicjum. 1 kwietnia pogoda przywitała mieszkańców Krosna primaaprilisowo – zimową aurą, ale nie zraziło to nawet najmłodszych wolontariuszy – przedszkolaków. Do akcji z roku na rok przyłącza się coraz więcej miejscowości. W tym roku po raz pierwszy dołączyły nawet odległe Szebnie. Przy kościołach, w sklepach i na ulicach miast można było spotkać grupy dzieci i młodzieży wraz z opiekunami. Wolontariusze nosili kosze pełne żonkili symbolizujących nadzieję. „Nadzieja przychodzi do człowieka wraz z drugim człowiekiem” – powiedział Dante, wszyscy ludzie o gorących sercach, którzy w ten chłodny dzień nie szczędzili wysiłku, aby wspomóc krośnieńskie Hospicjum, dali nadzieję właśnie tym, którzy jej najbardziej potrzebują.
- A potrzeby są ogromne – mówi ks. Marek Zarzyczny, Dyrektor Hospicjum w Krośnie. – Zakup leków, wyżywienia, środków czystości i inne opłaty bieżące, łączą się z poważnymi wydatkami. Mamy podpisany kontrakt z NFZ na pobyt 29 osób, a tymczasem w placówce obecnie przebywa 37 pacjentów. Od kiedy pojawiła się w Krośnie idea powstania Hospicjum, było wiele różnych akcji wspierających ten cel, ale „Pola Nadziei” najbardziej przemówiły do świadomości społeczeństwa. Spotkały się z pozytywnym odzewem ludzi dobrej woli i dziś już nie trzeba nikogo zachęcać do uczestnictwa. Wolontariusze zgłaszają się chętnie, ulice Krosna i okolic „zakwitają” żonkilami i nikomu już nie trzeba tłumaczyć co to oznacza.
Krośnieński sztab miał swoją siedzibę w budynku RCKP przy ul. Kolejowej. Wolontariusze, a jest ich prawie tysiąc, powracający z pełnymi puszkami, mogli tam liczyć na ciepłe napoje i posiłek. Podobnie wyglądała siedziba sztabu w Zespole Szkól Publicznych w Miejscu Piastowym. Szkoła brała udział w akcji po raz trzeci. W tym roku swoją pomoc ofiarowało 110 uczniów oraz nauczyciele i rodzice. Oprócz żonkili młodzi wolontariusze rozdawali także żółte baloniki.
W Łękach Dukielskich w Zespole Szkół Publicznych im Jana Pawła II. Dzieci i młodzież własnoręcznie przygotowały plakaty zachęcające do pomocy, mieli także charakterystyczne, żółte koszulki, które już z daleka przyciągały uwagę przechodniów. Szkoła brała udział w „Polach Nadziei” od pierwszej edycji. Żonkile – symbol akcji - są dziełem uczniów, rodziców i nauczycieli.
Wszyscy wolontariusze dobrze wiedzą na co przeznaczone będą zebrane przez nich pieniądze. Rozumieją, że Hospicjum wspiera ludzi ciężko chorych, potrzebujących.
Mieszkańcy Krosna i okolic chętnie wrzucali pieniądze do puszek. Zapytani o powód, dla którego zdecydowali się na taki gest, odpowiadali, że robią to z potrzeby serca.
- Nie wiadomo, czy ja też kiedyś nie będę w potrzebie – mówi pani Krystyna Fara z Kobylan. Nikt z nas nie wie, co go w życiu spotka. Może to być również choroba, a wtedy sami będziemy potrzebować pomocy innych.
Grupa Medialna „Pól Nadziei”