W Saloniku Artystycznym Krośnieńskiej Biblioteki Publicznej 12 grudnia 2012 r. otwarto wystawę fotografii Stanisława Klimka. W wernisażu uczestniczyły: Anna Dubiel, przewodnicząca Komisji Kultury, Sportu i Turystyki Rady Miasta Krosna i Anna Bazan, przewodnicząca Komisji Rodziny i Edukacji Rady Miasta Krosna. Obecni byli też przyjaciele i znajomi autora.
Stanisław Klimek, krośnianin, z wykształcenia lekarz – internista i radiolog, którego wieloletnie zawodowe obcowanie z czarno-białym światem klisz rentgenowskich szło w parze z pasją poszukiwania kolorów w fotografii, którą uprawia już od 30 lat. Potrzeba fotografowania zrodziła się podczas licznych wędrówek krajowych i zagranicznych. Podróżując z aparatem, utrwala przyrodę, architekturę i ludzi. Poszukuje wciąż nowych doznań i motywów otaczającej rzeczywistości.
Oprócz wrażeń czysto wzrokowych dochodzi u niego potrzeba piękna dźwięku, z racji gry na fortepianie. Unikalny to przypadek muzykującego lekarza fotografika, a do tego zapalonego turysty – historyka. Efektem tych pasji są nagrody i wyróżnienia zdobywane w konkursach fotograficznych, czy publikacje zdjęć w lokalnych albumach i kalendarzach. Jego praca, jako aktywnego członka Fotoklubu RCKP w Krośnie, znalazła efekt w postaci licznych wystaw zbiorowych i indywidualnych, tak krajowych, jak i zagranicznych („Barwy wędrowania” 2003, „Światło i słowo” 2004, „Miniatury i przestrzenie” 2006, „Punkty widzenia” 2007).
Ubiegłoroczną wystawą „Skandynawia”, obecnie godną obejrzenia w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Sanoku, rozpoczął cykl prezentacji pt. „Krańce Europy”.
Wystawa „Oblicza”, na podłożu najświeższych prac, stanowi próbę przekrojowego ujęcia nowego kierunku w artystycznym dorobku.
Fotografia portretu jest trudną sztuką (…) Ale za namową moich kolegów fotografików, postanowiłem zaprezentować zdjęcia portretowe, z podróży do Rumunii, Maroka, na Cypr, do Portugalii i Hiszpanii (…) Są to fotografie niepozowane, bo najciekawsze, najbardziej wartościowe są zdjęcia przypadkowe (…) – mówił podczas wernisażu Stanisław Klimek.
W folderze do wystawy Stanisław Wójtowicz napisał:
Bohaterami [fotografii Stanisława Klimka] są ludzie, utrwaleni w realiach ich codzienności, fotografowani w różnych ujęciach: pojedynczo i w grupach, jako popiersie, półpostać lub cała postać, często tylko głowa. Zawsze najważniejsza jest twarz, eksponowana niekiedy kosztem kompozycji kadru.
Oglądamy więc twarze pełne nadziei i twarze, na których czas zapisał nadzieje niespełnione. Za każdą z nich, jak za najdoskonalszą maską, skrywa się wielka tajemnica: prawdziwe ludzkie oblicze.
Te obrazy nie kłamią. S. Klimek nie ustawia swoich modeli, a oni – nie pozują. Zamyśleni zajęci własnymi sprawami, nie zwracają uwagi na fotografującego. A może to słońce południa, rozleniwiające tak skutecznie, uśpiło ich czujność?
Intensywne światło – inaczej niż promienie Röntgena czy ultradźwięki, które przenikają materię – odbija się od obiektów i precyzyjnie odtwarza na światłoczułej matrycy szczegóły linii, kształtów i kolorów, nawet w półmroku świątyni.