Krośnieńska oczyszczalnia ścieków nie tylko dba o czystość Wisłoka – zajmuje się też produkcją energii ekologicznej. Uzyskiwana jest ona w wyniku spalania biogazu, który wytwarza się podczas przeróbki osadów, powstających w procesie oczyszczania. Dzieje się to w specjalnie wybudowanej elektrowni.
Oczyszczalnia ścieków w Krośnie mieści się przy ul. Drzymały, na lewym brzegu Wisłoka. Wzniesiona została w latach 1964-1973. Dzisiejszy wygląd oczyszczalni to efekt przeprowadzonej w latach 90. przebudowy. Zakład przyjmuje ścieki z całego Krosna i okolicznych gmin: Chorkówki, Iwonicza, Jedlicza, Korczyny, Krościenka Wyżnego, Miejsca Piastowego i Wojaszówki. W ciągu roku dopływa do niej około 7,6 mln metrów sześciennych ścieków. Jej możliwości są jednak znacznie większe, obecnie jest wykorzystywana w 60-70 procentach.
Ścieki dopływają do oczyszczalni głównym kolektorem, a z terenów nieskanalizowanych dostarczane są specjalnymi samochodami - wozami asenizacyjnymi. Oczyszczanie można podzielić na dwie fazy: mechaniczną i biologiczną.
Cały proces rozpoczyna się od cedzenia ścieków na kratach o prześwicie 6 mm. To, co jest większe, zatrzymuje się przed kratami. Odpad ten nazywany jest – od nazwy procesu technologicznego – skratkami.
Następnie ścieki przepływają przez pompownię główną, potem przez piaskownik. Tu zatrzymują się substancje mineralne (głównie piasek), które przedostały się przez kraty. Zarówno skratki, jak i odpady z piaskownika, trafiają do Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów na składowisko. Końcowy etap oczyszczania mechanicznego stanowią tzw. osadniki wstępne, czyli specjalne zbiorniki, gdzie osadza się zawiesina. - W 80 procentach są to substancje organiczne pochodzące z metabolizmu człowieka – mówi Łukasz Karamus, zastępca kierownika oczyszczalni ścieków w Krośnie. Potem ścieki przechodzą do drugiej fazy oczyszczania – biologicznej. To już bardziej skomplikowany proces przy wykorzystaniu tzw. osadu czynnego. – Stanowią go różnorodne mikroorganizmy, które do zaspokajania swoich potrzeb życiowych potrzebują zawartych w ściekach zanieczyszczeń – tłumaczy Łukasz Karamus.
Ten etap oczyszczania zachodzi w specjalnym reaktorze biologicznym, mającym ponad 17 tys. metrów sześciennych objętości. W kilku otwartych zbiornikach usuwane są ze ścieków związki azotu, fosforu oraz substancje organiczne. - W bardzo podobny sposób odbywa się samooczyszczanie wód. Różnica polega na tym, że tutaj stężenie mikroorganizmów, które oczyszczają wodę, jest dużo większe niż w środowisku naturalnym - wyjaśnia.
Końcowym etapem oczyszczania ścieków jest oddzielenie osadu czynnego od ścieków oczyszczonych. Proces ten ma miejsce w osadnikach wtórnych, czyli znów w specjalnych zbiornikach.
Na kilku etapach usuwania zanieczyszczeń ścieki poddawane są badaniu pod względem ilości i jakości. - Badamy ścieki surowe, po oczyszczeniu w części mechanicznej oraz ścieki opuszczające oczyszczalnię – te ostatnie muszą spełnić najbardziej rygorystyczne wymogi – podkreślają pracownicy zakładu.
Oczyszczone ścieki wpuszczane są do Wisłoka. Na tym jednak nie kończy się praca oczyszczalni. Powstały w wyniku oczyszczania osad musi jeszcze zostać poddany przeróbce. Dzieje się to w komorach fermentacyjnych. Efektem ubocznym tego procesu jest biogaz.
Do niedawna biogaz spalany był w kotłowni, zapewniał ciepło technologiczne potrzebne do procesu fermentacji osadów. Dziś spalany jest w specjalnej elektrowni, w ten sposób powstaje energia elektryczna i cieplna. – Biogaz jest paliwem dla silników budową przypominających silniki dieslowskie. Napędzają one generatory, które wytwarzają prąd elektryczny. Natomiast energia cieplna to ciepło odpadowe z chłodzenia silników – opisuje cały proces Łukasz Karamus.
Energia wyprodukowana w elektrowni w 100 procentach zużywana jest na własne potrzeby zakładu, pokrywa około 60 procent jego zapotrzebowania na energię elektryczną. Jej ewentualne nadwyżki mogą zostać sprzedane do sieci energetycznej. Wytworzone ciepło służy z kolei do podgrzewania komór fermentacyjnych, co stanowi jeden z warunków prawidłowego przebiegu procesu fermentacji.
Biogaz jest uznany za paliwo odnawialne, dlatego za każdy kilowat wytworzonej poprzez jego spalanie energii, otrzymuje się tzw. zielony certyfikat - bez względu na to, czy trafi ona do sieci, czy zostanie zużyta przez oczyszczalnię. Certyfikaty sprzedaje się na Towarowej Giełdzie Energii.
Elektrownia biogazowa powstała w 2009 roku dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej. Kosztowała blisko 4 miliony złotych.
- Inwestycja ta obniża koszty eksploatacji oczyszczalni – podkreśla kierownictwo zakładu. - Dzięki elektrowni oszczędzamy, bo nie zakupujemy energii, a z drugiej strony mamy jeszcze dodatkowe środki, pochodzące ze sprzedaży zielonych certyfikatów.
W oczyszczalni zatrudnionych jest 30 pracowników.