Muzeum Podkarpackie w Krośnie w marcu i kwietniu 2024 r. udostępnia wystawę czasową poświęconą łukom historycznym. Na ekspozycji oglądać możemy repliki drewnianych i rogowo-drewnianych łuków, pochodzących z okresu od epoki kamienia, neolitu, brązu, żelaza, po średniowiecze i okres XIX wieku, używanych na obszarze Europy, Ameryki Północnej i Japonii.
Repliki te zostały wykonane przez Bogusława Popka, wieloletniego pracownika Muzeum Podkarpackiego w Krośnie. Uzupełnieniem ekspozycji jest zbiór kopii strzał zaopatrzonych w groty wykonane z krzemienia, kości i metalu. Łuk jest jednym z najstarszych i najbardziej znanych przykładów broni miotającej. Działa on dokładnie tak samo, jak każda sprężyna. W czasie napinania gromadzi energię potencjalną, która w momencie uwolnienia cięciwy jest zamieniana w energię kinetyczną i przekazywana pociskowi – w tym przypadku jest to strzała.
Pomimo że spora część uzyskanej energii jest zużywana bezproduktywnie przez ramiona łuku oraz cięciwę, to jej pozostała część jest zdolna wyrzucić strzałę z dużą siłą i na znaczną odległość, choć wartości te są jednak uzależnione oczywiście od siły używanego przez nas łuku i masy strzały. Broń ta służyła człowiekowi od pradawnych czasów. Trudno jest dokładnie określić kiedy pojawiła się na arenie dziejów, być może jest równie stara jak sama ludzkość. Bezsporne jest natomiast to, że łuk towarzyszył człowiekowi dłużej niż jakakolwiek inna broń, choć nie był on jej najstarszym rodzajem. Przez całe tysiąclecia używano łuku zarówno w boju, podczas polowania, jak również w sporcie. Jego funkcja nie zmieniła się właściwie po dziś dzień. Zmianie uległa nieco jego forma oraz materiały wykorzystywane do jego budowy. I choć używany jest głównie jako broń sportowa, to warto podkreślić, że w niektórych krajach w dalszym ciągu używany jest do polowań. W Polsce stosowanie łuku (jak też kuszy) w łowiectwie jest w dzisiejszych czasach zabronione.
Moja przygoda z łukiem zaczęła się jeszcze w dzieciństwie, aby z biegiem czasu przeobrazić się w prawdziwą pasję. Jako kilkuletni chłopiec dokonałem „epokowego” dla siebie odkrycia, naginając niezbyt gruby, leszczynowy kij i związując jego końce sznurkiem. Stworzyłem wtedy swój pierwszy łuk, nie mając pojęcia, czemu może służyć mój wynalazek. O jego użyteczności dowiedziałem się od swojego dziadka, który cierpliwie przyglądał się mojej pracy. Satysfakcja towarzysząca pierwszemu wystrzelonemu pociskowi na odległość aż kilku metrów, była tak duża, iż fakt ten wrył się głęboko w moją pamięć i spowodował, że przygoda ta trwa do dzisiaj. Nietrudno jest sobie wyobrazić jak wyglądały kolejne moje łuki, zanim zacząłem wykonywać bardziej przemyślane egzemplarze. Nie bez znaczenia dla kontynuacji moich zainteresowań była opowieść o legendarnym łuczniku angielskim Robinie w Kapturze, który stał się moim idolem. Postanowiłem, że kiedyś wykonam tak doskonały łuk, jakim on się posługiwał i będę strzelał równie celnie. Połowę marzeń spełniłem. Łuk taki posiadam, jednak nie potrafię do dzisiaj wstrzelić się strzałą w strzałę tak jak on. I chyba już tak pozostanie. Pomimo tego, w czasie wakacyjnych wypraw w piękne tereny Beskidu Niskiego, często wracałem do pierwowzoru. Oczywiście zasięg, jak i żywotność naprędce wykonanej broni, pozostawiły dużo do życzenia - opowiada Bogusław Popek.
Bogusław Popek – rzemieślnik pracujący w Skansenie Archeologicznym Karpacka Troja w Trzcinicy, twórca warsztatów łuczniczych, członek „Bractwa Rycerzy Ziemi Sanockiej” oraz grupy „Łucznicy Rozembark”. W pracy bazuje na swym wieloletnim doświadczeniu w dziedzinie łucznictwa. Autor książki „Łuk drewniany – metody wytwarzania”, pierwszej tego typu publikacji dla początkujących łuczników i łuczarzy, miłośników historii i rzemiosł dawnych, wydanej przez Muzeum Podkarpackie w Krośnie.